Każdy rodzic pragnie, aby jego dziecko zaczęło mówić. I to jak najszybciej! Zastanawiasz się, czy możesz mu w tym pomóc? Aby cieszyć się nowymi umiejętnościami swojej pociechy polecam nie tylko jako neurologopeda, ale przede wszystkim jako mama świetnie rozwijającego mowę maluszka wdrożyć te 10 prostych wskazówek, które znajdziesz w poniższym artykule.
Według pediatrów najlepszym momentem, w którym należy rozpocząć rozszerzanie diety dziecka jest osiągnięcie wieku 6 miesięcy. Każde dziecko jednak rozwija się w innym tempie. Każdy rodzic inaczej zapatruje się na to kiedy jest ten najlepszy czas.
Polecam stosowanie metody BLW albo elementów tej metody (według własnego uznania), dzięki której dziecko nie tylko poznaje strukturę produktów, konsystencję, temperaturę itp, ale również intensywnie ćwiczy aparat artykulacyjny. Nie wszystko jednak można zjeść rączką. Nie wszyscy rodzice też decydują się na tę metodę. W każdym razie, łyżeczki czasem użyć trzeba.
W przypadku karmienia łyżeczką, zwróć uwagę na kilka elementów. Powinieneś wiedzieć jakiej łyżeczki używać i w jaki sposób podawać nią pokarm.
Zacznijmy krok po kroku:
Dziecko powinno domknąć wargi na łyżeczce, jeśli tego nie zrobi, wspomagamy delikatnie przytrzymując górną wargę dziecka.
Nie zmieniamy pozycji łyżeczki, dziecko powinno ściągnąć pokarm samodzielnie. Jest to niezbędne do picia z kubka otwartego oraz artykulacji głosek wargowych [p, b, m].
Karmienie piersią daje dziecku wszystko co najlepsze: składniki odżywcze, przeciwciała, buduje więź między mamą a dzieckiem. Nie zawsze jednak jest możliwe albo nie zawsze wystarcza.
Jeżeli musimy zastosować butelkę ze smoczkiem, należy pamiętać, że smoczek powinien być jak najbardziej zbliżony kształtem do kobiecej piersi.
Podstawa smoczka powinna być twarda, aby zapewnić dziecku stabilność i wspomóc w czuciu ułożenia mięśni wargowych. Końcówka natomiast powinna być miękka, aby mogła poddawać się rytmowi ssania dziecka. Taka końcówka wydłuża się podczas ssania, a kiedy następuje połknięcie, wraca do pozycji pierwotnej.
Po ukończeniu przez dziecko 12. miesiąca życia należy stopniowo odstawiać butelkę ze smoczkiem. Długotrwałe picie z butelki może mieć negatywne skutki dla przyszłej artykulacji.
Przykładów negatywnych skutków jest wiele, a oto kilka najistotniejszych:
Kiedy dziecko opanuje umiejętność pobierania pokarmu z łyżeczki, można rozpocząć naukę picia z kubka otwartego. Należy pamiętać, że dziecko powinno samodzielnie siedzieć. Głowa nie może być odchylona w tył ani pochylona ku przodowi! Takie praktyki są bardzo niebezpieczne.
Naukę picia z kubka otwartego warto rozpocząć od podawania gęstych płynów, np. musów owocowych. Przesuwają się one wolniej wewnątrz jamy ustnej. Nie należy umieszczać kubka między zębami ani dziąsłami, ponieważ dziecko może gryźć kubek zamiast z niego pić.
Należy oprzeć go lekko na dolnej wardze, przechylić tylko tyle, aby płyn dotarł do warg dziecka. Nie należy wlewać go do wnętrza jamy ustnej. Dziecko powinno samo ściągnąć płyn górną wargą (tak jak podczas pobierania pokarmu z łyżeczki). Uaktywni to aparat artykulacyjny, a taki sposób uchroni je również przed zachłyśnięciem.
Dziecko powinno pić z kubka otwartego. Picie z kubka niekapka z ustnikiem jest zbliżone do picia z butelki, czyli do ssania. A ten sposób przyjmowania pokarmów oraz napojów powinien kończyć się z dniem pierwszych urodzin dziecka.
Coraz więcej spotyka się tzw. kubków treningowych, które w niektórych przypadkach są niczym innym jak kubki niekapki. Producenci przekłamują, aby zwabić rodzica chcącego dbać o prawidłowy rozwój dziecka. Kubki otwarte typu „doidy cup” czy „reflo cup” to produkty, w które warto zainwestować.
Nie do końca prawdą jest, że pije się z niego jak z kubka otwartego. Narządy artykulacyjne bowiem układają się w sposób podobny do picia ze zwykłego niekapka. Dziecko zasysa płyn, nie ściąga wargą jak w przypadku picia z kubka otwartego.
Nie, nie, nie. Chyba że dziecko ma już 7 lat. Poniżej tego wieku nie polecam korzystania z butelki z dzióbkiem. Nie pracują bowiem mięśnie warg, języka i policzków, co przyczynia się do obniżonej sprawności tych narządów artykulacyjnych. Ponadto, butelka z dzióbkiem może również przyczyniać się do wad zgryzu i międzyzębowej realizacji głosek.
Polecam bidon ze słomką. Podczas picia przez słomkę pracuje mięsień okrężny warg, mięśnie policzków. Dziecko ćwiczy cofanie języka, utrzymuje prawidłową pozycję żuchwy oraz pierścień zwierający gardło. Na dworze spokojnie można używać bidonu ze słomką, ale w domu zdecydowanie kubek otwarty.
Często rodzice przed narodzinami dziecka mają postanowienie, że nie będą stosować smoczka uspokajacza. Kiedy jednak mała istota jest już na świecie i mocno zaznacza swoją obecność, zwyczajnie zmieniają zdanie! I jest to całkiem w porządku. Jednak taki smoczek powinien być odpowiednio dobrany i stosowany tylko w odpowiednim czasie.
Przy wyborze smoczka należy kierować się rozmiarem. Powinien on być odpowiednio dostosowany do buzi dziecka. Polecam smoczek o symetrycznym kształcie i dynamicznej konstrukcji. Pozwala to na utrzymanie naturalnego rytmu ssania i prawidłowego rozwoju aparatu artykulacyjnego.
Warto również zwrócić uwagę na materiał, z którego smoczek jest wykonany. Najlepiej wybierać smoczek silikonowy, nie kauczukowy. Silikonowy jest twardszy, przezroczysty a kauczukowy miękki i ma specyficzny smak. Materiał powinien być pozbawiony BPA i posiadać atesty.
Smoczek powinien być podawany w sytuacjach trudnych, np. podczas podróży oraz zasypiania. Nie należy podawać smoczka dziecku, kiedy jest wesołe, gaworzy, bawi się, ponieważ poprzez zatkaną buzię zostaje pozbawione „treningu mówienia”. Jak również poznawania świata przez wkładanie do buzi otaczających je przedmiotów.
Najlepszym momentem na odstawienie smoczka jest wiek około 12 miesiąca życia. Tak jak w przypadku butelki ze smoczkiem.
Dziecko uczy się mówić przez naśladowanie, m.in. naśladowanie dźwięków mowy (o naśladowaniu narządów artykulacyjnych w dalszej części).
Szczególnie przydatne są poniższe ćwiczenia:
Na przykład „sroczka kaszkę ważyła” to dobry trening pamięci słuchowej i wyrabianie poczucia rytmu. Organizuj zabawy z wykorzystaniem wierszyków-rymowanek, jak np. „Idzie kominiarz po drabinie”.
Ćwiczenia, w których zastosujecie przesadną wymowę samogłosek, np. naśladowanie pojazdów:
Stwarzaj sytuacje dialogu tak, aby umożliwić dziecku wejście w rolę nadawcy. „Co byś zjadł?”, „Jaki jest serek?”.
Dziecko powinno czuć potrzebę komunikacji, nazwania, poproszenia o coś w sposób werbalny. Jeśli rodzic będzie odgadywał potrzebę wyłącznie za pomocą mowy ciała dziecka, czy będzie podawał przedmioty, które dziecko chce uzyskać na podstawie wskazania palcem, nie będzie ono musiało robić nic więcej. Po co więc mówić skoro wystarczy wskazać palcem lub mruknąć i rodzic w trybie natychmiastowym podaje to czego zapragnę?
Odgrywajcie „podwójne role” we wspólnych zabawach i dialogu: „chcesz auto? Dać Ci auto? Zobacz, auto jest na półce
„Tam jest auto, auto, dać auto?” Czekam na reakcję. Jeśli jej nie ma, daję wzór: „daj auto, tak chciałbyś powiedzieć, daj auto, daje Ci auto, weź auto”.
Początkowo wymowa danego słowa nie musi brzmieć idealnie, aby rodzic zareagował. Wystarczy, że dziecko powie chociażby pierwszą głoskę lub sylabę. Nawet nie obejrzysz się kiedy Twoje dziecko zacznie nazywać przedmioty, które chce uzyskać, powtarzać każdy usłyszany wyraz, poczuje radość z nazywania świata. Zaraz potem będzie składać słowa w zdania, zdania w dłuższe wypowiedzi. Ono po prostu musi dowiedzieć się o potrzebie komunikacji werbalnej.
Dziecko uczy się mówić poprzez naśladowanie słuchowe oraz naśladowanie ruchów narządów artykulacyjnych.
Jednak, aby dziecko potrafiło prawidłowo naśladować te małe ruchy, powinno radzić sobie z odtwarzaniem ruchów całego ciała. Motoryki dużej, następnie motoryki małej, a potem narządów artykulacyjnych.
Stwarzaj dziecku wiele możliwości naśladowania – klaskanie, stukanie przedmiotami, „jaki duży urośniesz?” itp. Wierszyki typu „sroczka kaszkę ważyła” prezentujemy z pokazywaniem. Powtarzamy je często. To, co wielokrotnie słyszymy i powtarzamy, łatwiej zapisuje się w naszej pamięci.
Rymowanki połączone z zabawami paluszkowymi sprawiają, że dziecko łatwiej zapamiętuje słowa.
Zabawy paluszkowe wzbogacają zasób słów, pogłębiają więź emocjonalną między rodzicem a dzieckiem, uczą podstaw komunikowania się – naprzemienności, która jest podstawą dialogu. Ponadto, zabawy paluszkowe poprawiają motorykę małą – sprawność manualną.
Warto wiedzieć, że w mózgu ośrodki odpowiedzialne za mowę, sąsiadują z ośrodkami odpowiedzialnymi za motorykę małą. Ćwicząc zatem motorykę małą, stymulujemy rozwój mowy.
Bawcie się w robienie „śmiesznych min”. Ćwiczenia aparatu artykulacyjnego wzmacniają mięśnie narządów mowy, dzięki czemu dzieci będą miały odpowiednie warunki do produkcji głosek. Ponadto, takie zabawy ćwiczą naśladowanie ruchów narządów artykulacyjnych.
Proponuję kilka podstawowych ćwiczeń przed lustrem:
Amerykańska Akademia Pediatrów apeluje, aby dzieci do 2 roku życia w ogóle nie oglądały telewizji. Należy jednak zastanowić się, czy tylko 2 lata. Mózg człowieka jest plastyczny przez całe życie, jednak najbardziej przez pierwsze 3 lata – jest to najcenniejszy czas w rozwoju dziecka.
Prawidłowa stymulacja przyniesie wspaniałe efekty, natomiast nieprawidłowa pozostawi przykre ślady.
W momencie, gdy rodzice podejmą decyzję, że czas pokazać dziecku bajkę nie należy tego robić dłużej niż 30 minut dziennie. Czas ten powinien być podzielony na dwie jednostki 15-minutowe. Absolutnie nie włączamy bajek przed snem.
Lewa półkula mózgu odpowiada za rozwój mowy, naukę języka. Prawa półkula mózgu odpowiedzialna jest za odbiór i przetwarzanie bodźców dźwiękowych i obrazowych. Telewizja aktywuje prawą półkulę mózgu, hamując jednocześnie działanie lewej półkuli, opóźniając tym samym rozwój mowy.
Często rodzice, którzy przychodzą do mnie na konsultacje, zgłaszają że dziecko właściwie niewiele czasu poświęca na oglądanie, ponieważ telewizor włączony jest „w tle”, a ono bawi się nie patrząc na odbiornik. Ich zdaniem problemu nie ma. Niestety problem jest.
Telewizor w tle, mnóstwo grających zabawek, ciągle włączone radio sprawiają, że dziecko jest bombardowane bodźcami prawopółkulowymi a otrzymuje zbyt mało lewopółkulowych – językowych.
Dziecko, które ogląda zbyt dużo bajek słyszy dźwięk fizyczny, ale może mieć problem z przetworzeniem dźwięku mowy. Usłyszy wołanie, ale nie zarejestruje, że tata go woła i w dodatku, że woła na kolację. Co więcej, uszkodzeniu ulegają również neurony zwierciadlane, które są odpowiedzialne za rozumienie emocji i empatię. W efekcie wpływa to negatywnie na kontakty międzyludzkie oraz kontakty z rówieśnikami.
Oglądanie telewizji przyzwyczaja dziecko do aktywności ubogich w wiele różnorodnych bodźców, które mogą znaleźć w otaczającym je świecie. Telewizja dostarcza rozrywki, która nie angażuje potencjału intelektualnego, nie wymaga myślenia, analizowania przyczynowo-skutkowego.
Ponadto, szybko zmieniające się obrazy, efekty dźwiękowe, przebodźcowują dziecko, co wpływa negatywnie na jego poziom pobudzenia.
Moje doświadczenie zawodowe pokazuje, że dzieci, które oglądają dużo bajek mają zaburzone relacje interpersonalne, zaburzony/opóźniony rozwój mowy. Wykazują zachowania agresywne/autoagresywne, problemy emocjonalne czy niższy poziom intelektualny.
Katarzyna Wysocka
neurologopeda, terapeuta integracji sensorycznej, audiofonolog, pedagog specjalny
Zapraszamy na indywidualne spotkanie z dyrektorką. To okazja do poznania naszej oferty dydaktycznej, zadania nurtujących pytań oraz obejrzenia przedszkola. Możesz dokonać rezerwacji jednej wizyty w danym dniu.