Ochrona dzieci przed zagrożeniem przybiera często formę kontroli. Ta natomiast rośnie wraz z dzieckiem. Początkowo nerwowo obserwujemy każdy ruch dziecka w mieszkaniu, próbując zapobiec jakiemuś urazowi. Później, w obawie przed czyhającym niebezpieczeństwem w komunikacji miejskiej i na drodze, zawsze oferujemy podwiezienie. A kiedy, już jako nastolatek, wywalczy autonomię w przemieszczaniu się, wymyślamy najgorsze scenariusze i domagamy się SMS-owego raportu, gdzie jest i czy nic mu się nie stało.
Te wszystkie czynności wynikają z miłości. Pamiętajmy jednak że i w tym przypadku, biorąc pod uwagę rozwój dziecka, dobrze jest „dać mu wędkę, a nie od razu rybę”. Nie czekajmy na upadek lub potknięcie i wybicie zęba, towarzyszmy dziecku ze spokojem, zachowując oczywiście ramy bezpieczeństwa. Kiedy dziecko włoży w coś dużo wysiłku, podejmie wiele prób, aż w końcu osiągnie swój mały sukces, od razu skieruje wzrok na rodzica. Wtedy jest czas na dumę i pochwałę. Dziecko uczy się wierzyć we własne możliwości i przekraczać własne ograniczenia, ale przede wszystkim uczy się tego, że rodzic mu na to pozwala i towarzyszy w rozwoju. Nadgorliwość rodziców i ich nadmierna opiekuńczość, chociaż wynikają z miłości do dziecka, ograniczają prawidłowy rozwój pewności siebie i wiary we własne możliwości. Oczywiście – bezwzględnie należy reagować na zagrożenie. Jednak w sytuacjach, kiedy realnego zagrożenia nie ma, a istnieje jedynie potencjalne ryzyko, którego rodzic aktywnie poszukuje w celu ochrony dziecka – dziecko bardziej niż fizycznej ochrony, potrzebuje od rodzica zaufania.
Zapraszamy na indywidualne spotkanie z dyrektorką. To okazja do poznania naszej oferty dydaktycznej, zadania nurtujących pytań oraz obejrzenia przedszkola. Możesz dokonać rezerwacji jednej wizyty w danym dniu.